*Isabelle*
Robiliśmy chyba już piąte kółko. Czułam jak kręci mi się w głowie. Dłużej tego nie wytrzymam!
- Długo jeszcze? - zapytałam bruneta.
Byłam zła i znudzona, spojrzałam na Styles'a, który na moje pytanie przewrócił jedynie oczami.
Fuknęłam pod nosem nie zadowolona. Harry na początku wyścigu próbował rozmawiać ze mną, ale nie widząc jakiegokolwiek zainteresowania przeze mnie jego osobą, dał sobie spokój.
Nagle zrobiło się strasznie zimno.
- Na siedzeniu z tyłu leży koc. Możesz sobie go wziąć i się przykryć. - powiedział.
Odpięłam pasy i przekręciłam się na siedzeniu, tak że teraz byłem tyłem do maski samochodu, schyliłam się po koc, gdy nagle poczułam jak materiał mojej sukienki podniósł się bardzo, aż za bardzo.
W duchu modliłam się aby brunet nic nie zauważył, moje szczęście mnie chyba nie lubi, bo gdy złapałam koc poczułam gorącą dłoń na odkrytym miejscu, przez co opuściłam koc, tak że spadł na podłogę samochodu.
Cholera! Nie dobrze! Musiałam się jeszcze bardziej schylić. Głośno przełknęłam ślinę, szybko się schyliłam, złapałam koc i już miałam wracać na siedzenie, gdy poczułam że chłopak mnie uścisnął w udo, moje serce zaczęło jeszcze szybciej bić, wzięłam głęboki wdech i chciałam usiąść, ale zanim to zrobiłam, poczułam klepnięcie. Ten palant klepnął mnie po tyłku! Co to do cholery było?!
Mój oddech był przyśpieszony, a oczy rozszerzone do granic możliwości.
Popatrzyłam się na loczka, który uśmiechał się jakby zdarzenie przed chwilą nie miało miejsca.
Postanowiłam więcej o tym nie myśleć, usiadłam wygodnie na siedzeniu i przykryłam się kocem.
Moje oczy zaczęły się zamykać, aż całkowicie się zamknęły,
ja natomiast coraz bardziej pogrążona byłam w krainie Morfeusza.
*Harry*
Popatrzyłem się na nią, tak słodko spała. Jest zajebiście seksowną laską!
Gdy zobaczyłem że podwinęła się jej sukienka musiałem wykorzystać okazję. Ona jest tak cholernie pociągająca. Uśmiechnąłem się na samą myśl o jej ciele wijącym się pode mną. Ona musi być kolejną na mojej dość długiej już liście. O tak, muszę ją przelecieć. Isabelle musi być moja.
Zostało jeszcze jedno kółeczko, jak zwykle to ja prowadziłem. Tamci frajerzy byli daleko w tyle. Wyjąłem skręta, po chwili rozkoszowałem się jego smakiem. Gdy skończyłem otworzyłem okno i wyrzuciłem peta, zamknąłem okno aby Isy nie było zimno. Spojrzałem jeszcze raz na nią, przykryłem ją szczelniej.
Nie wiem dlaczego,ale była strasznie blada, trochę mnie to przestraszyło.
Przyśpieszyłem aby być jak najszybciej na mecie.
*Sienna*
Impreza trwała w najlepsze, zawsze podczas wyścigów gra jakiś zespół rockowy, ludzie tańczyli świetnie się przy tym bawiąc mimo panującej niskiej temperatury.
Ludzie ocierali się o siebie, inni stali z boku przyglądając się im i popijając piwo.
Wyścig zaczął się o 23:00, a jest już za nie długo pierwsza, czyli zwycięzca powinien za chwilę przyjechać. Uśmiechnęłam się podekscytowana. Rozglądnęłam się szukając Josha, zobaczyłam go
liżącego się z jakąś szmatą, jego ręce znajdowały się pod jej króciuteńką bluzeczką. to było obrzydliwe.
Nie wiem dlaczego ale ruszył mnie ten widok, głupio się teraz czułam.
Czułam coś do Josha i miałam nadzieję że on do mnie też.
Do moich uszu dobiegł głośny warkot silnika samochodowego. Uniosłam głowę i zobaczyłam auto Styles'a przekraczające metę. Wszyscy zaczęli klaskać, wszyscy oprócz mnie. Ja zajęta byłam przypatrywaniu się samochodowi, ciekawe co tam z Isy. Brunet zaparkował pojazd z boku i wysiadł podbiegając do reszty 1D. Przybili sobie piątki. Harry coś im powiedział, po czym wymienił się kluczykami z Niall'em .
Loczek podszedł do auta. tylko że od strony pasażera, otworzył drzwi i wyciągnął Isabelle.
Trzymając ją na rękach ruszył do czarnego Jeepa Horana.
Coś było nie tak...
Przypatrzyłam się Isy, jej oczy były zamknięte, ona zaś była strasznie blada, w ogóle się nie ruszała.
Teraz dopiero dotarło do mnie co ja zrobiłam. Cholera!
Harry otworzył drzwi z tyłu auta i położył na siedzeniach ciało Isabelle,
zamknąwszy drzwi szybko wsiadł za kierownicę i odjechał z piskiem opon.
Nie fatygował się nawet odebraniem nagrody, ludzie patrzyli zdziwieni w zakurzoną drogę, która prowadziła do wyjazdu z lasku.
Robiliśmy chyba już piąte kółko. Czułam jak kręci mi się w głowie. Dłużej tego nie wytrzymam!
- Długo jeszcze? - zapytałam bruneta.
Byłam zła i znudzona, spojrzałam na Styles'a, który na moje pytanie przewrócił jedynie oczami.
Fuknęłam pod nosem nie zadowolona. Harry na początku wyścigu próbował rozmawiać ze mną, ale nie widząc jakiegokolwiek zainteresowania przeze mnie jego osobą, dał sobie spokój.
Nagle zrobiło się strasznie zimno.
- Na siedzeniu z tyłu leży koc. Możesz sobie go wziąć i się przykryć. - powiedział.
Odpięłam pasy i przekręciłam się na siedzeniu, tak że teraz byłem tyłem do maski samochodu, schyliłam się po koc, gdy nagle poczułam jak materiał mojej sukienki podniósł się bardzo, aż za bardzo.
W duchu modliłam się aby brunet nic nie zauważył, moje szczęście mnie chyba nie lubi, bo gdy złapałam koc poczułam gorącą dłoń na odkrytym miejscu, przez co opuściłam koc, tak że spadł na podłogę samochodu.
Cholera! Nie dobrze! Musiałam się jeszcze bardziej schylić. Głośno przełknęłam ślinę, szybko się schyliłam, złapałam koc i już miałam wracać na siedzenie, gdy poczułam że chłopak mnie uścisnął w udo, moje serce zaczęło jeszcze szybciej bić, wzięłam głęboki wdech i chciałam usiąść, ale zanim to zrobiłam, poczułam klepnięcie. Ten palant klepnął mnie po tyłku! Co to do cholery było?!
Mój oddech był przyśpieszony, a oczy rozszerzone do granic możliwości.
Popatrzyłam się na loczka, który uśmiechał się jakby zdarzenie przed chwilą nie miało miejsca.
Postanowiłam więcej o tym nie myśleć, usiadłam wygodnie na siedzeniu i przykryłam się kocem.
Moje oczy zaczęły się zamykać, aż całkowicie się zamknęły,
ja natomiast coraz bardziej pogrążona byłam w krainie Morfeusza.
*Harry*
Popatrzyłem się na nią, tak słodko spała. Jest zajebiście seksowną laską!
Gdy zobaczyłem że podwinęła się jej sukienka musiałem wykorzystać okazję. Ona jest tak cholernie pociągająca. Uśmiechnąłem się na samą myśl o jej ciele wijącym się pode mną. Ona musi być kolejną na mojej dość długiej już liście. O tak, muszę ją przelecieć. Isabelle musi być moja.
Zostało jeszcze jedno kółeczko, jak zwykle to ja prowadziłem. Tamci frajerzy byli daleko w tyle. Wyjąłem skręta, po chwili rozkoszowałem się jego smakiem. Gdy skończyłem otworzyłem okno i wyrzuciłem peta, zamknąłem okno aby Isy nie było zimno. Spojrzałem jeszcze raz na nią, przykryłem ją szczelniej.
Nie wiem dlaczego,ale była strasznie blada, trochę mnie to przestraszyło.
Przyśpieszyłem aby być jak najszybciej na mecie.
*Sienna*
Impreza trwała w najlepsze, zawsze podczas wyścigów gra jakiś zespół rockowy, ludzie tańczyli świetnie się przy tym bawiąc mimo panującej niskiej temperatury.
Ludzie ocierali się o siebie, inni stali z boku przyglądając się im i popijając piwo.
Wyścig zaczął się o 23:00, a jest już za nie długo pierwsza, czyli zwycięzca powinien za chwilę przyjechać. Uśmiechnęłam się podekscytowana. Rozglądnęłam się szukając Josha, zobaczyłam go
liżącego się z jakąś szmatą, jego ręce znajdowały się pod jej króciuteńką bluzeczką. to było obrzydliwe.
Nie wiem dlaczego ale ruszył mnie ten widok, głupio się teraz czułam.
Czułam coś do Josha i miałam nadzieję że on do mnie też.
Do moich uszu dobiegł głośny warkot silnika samochodowego. Uniosłam głowę i zobaczyłam auto Styles'a przekraczające metę. Wszyscy zaczęli klaskać, wszyscy oprócz mnie. Ja zajęta byłam przypatrywaniu się samochodowi, ciekawe co tam z Isy. Brunet zaparkował pojazd z boku i wysiadł podbiegając do reszty 1D. Przybili sobie piątki. Harry coś im powiedział, po czym wymienił się kluczykami z Niall'em .
Loczek podszedł do auta. tylko że od strony pasażera, otworzył drzwi i wyciągnął Isabelle.
Trzymając ją na rękach ruszył do czarnego Jeepa Horana.
Coś było nie tak...
Przypatrzyłam się Isy, jej oczy były zamknięte, ona zaś była strasznie blada, w ogóle się nie ruszała.
Teraz dopiero dotarło do mnie co ja zrobiłam. Cholera!
Harry otworzył drzwi z tyłu auta i położył na siedzeniach ciało Isabelle,
zamknąwszy drzwi szybko wsiadł za kierownicę i odjechał z piskiem opon.
Nie fatygował się nawet odebraniem nagrody, ludzie patrzyli zdziwieni w zakurzoną drogę, która prowadziła do wyjazdu z lasku.
Aaaaa!! Boski!!! Cudowny!!! Rządzisz!!! Kiedy next?
OdpowiedzUsuńCieszę się że ci się podoba :)) Najpóźniej pojutrze ;)
Usuń