poniedziałek, 24 listopada 2014

Chapter VII

*Harry*
Jechałem jak najszybciej się dało do domu, Elka pewnie będzie wiedziała co jest Isabelle.
Wjechałem po chwili do garażu, wcześniej go otwierając,
wyjąłem kluczyki i wysiadłem z auta chowając je do kieszeni moich jeansów.
Otworzyłem tylne drzwi i wyciągnąłem Isy, trzymając ją na rękach wszedłem do domu.
W salonie siedziała roześmiana Eleanor z Danielle. Gdy nas zobaczyła miny im się od razu zmieniły.
- Kurwa, Styles! Co żeś zrobił  tej dziewczynie?! - wydarła się na mnie Elka, podchodząc.
Danielle stanęła obok niej przerażona patrząc na Is.
Zmierzyłem je, podszedłem do kanapy gdzie położyłem dziewczynę.
Elka poleciała po jakieś leki, czy coś tam. Studiowała kiedyś medycynę, tylko że przerwała studia, z niewiadomych mi powodów. Po chwili wróciła z termometrem i z jakąś torbą.
Zmierzyła dziewczynie temperaturę, czekając na wynik poszła do kuchni zagotować wodę na herbatę.
Termometr zaczął dzwonić, El szybko przyszła i wzięła urządzenie, nagle stała się blada a jej źrenice się powiększyły. Pokazała mi termometr, urządzenie wskazywało 34,6 'C.
- Co ty jej zrobiłeś? - zapytała spokojnie Danielle.
Wiem, że gdyby mogła to by mnie najchętniej w tym momencie zabiła.
- Nic nie zrobiłem, jechała ze mną podczas wyścigu. - odparłem jakby to było coś najnormalniejszego.
- Ciebie do końca pojebało Harry?! - wydarła się Elka.
Ja pierdole, za kogo ona się uważa żeby na MNIE krzyczeć?
- Grzeczniej! Jakim prawem na mnie krzyczysz? Louis nie nauczył cię szmato szacunku? - splunąłem, nie dam sobą pomiatać.
- Pójdę zrobić jej okład i herbatę, a ty zanieś ją jak możesz do pokoju, jasne? - powiedziała głośno wypuszczając powietrze.
Wziąłem Is na ręce, wszedłem po schodach a następnie do pokoju. Położyłem ją na łóżku i przykryłem kołdrą, podszedłem do szafli z której wyjąłem dresy, ściągnąłem z dziewczyny kołdrę, zacząłem ją ubierać w spodnie, podniosłem ją do góry podciągając dresy,
gdy miała je już obrane przykryłem ją i wyszedłem z pokoju.

*Isabelle*
Gdy usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi otworzyłam oczy, odetchnęłam z ulgą.

Musiałam się stąd  wydostać tylko nie wiedziałam jak.
Na razie postanowiłam udawać że śpię, gdy usłyszałam jak drzwi się otwierają zamknęłam oczy,
po chwili na moim czole znajdowało się coś ciepłego. Okład.
Jakieś dwie dziewczyny znajdujące się koło mnie rozmawiały ze sobą, nagle ktoś zaczął szybko wchodzić wbiegać po schodach, po chwili ten ktoś był w pomieszczeniu w którym się znajdowałam, poprosił dziewczyny aby się mną opiekowały, bo musi coś bardzo ważnego załatwić,
po głosie poznałam że był to Harry.
Cała trójka opuściła pokój, gdy usłyszałam ponowny dźwięk oznaczający zamknięcie drzwi otworzyłam oczy, docisnęłam okład, było mi coraz bardziej cieplej.
Postanowiłam wstać i rozejrzeć się po pokoju, podeszłam do okna
i zobaczyłam odjeżdżającego Styles'a, uśmiechnęłam się ponieważ mam większe szanse na
opuszczenie tego domu.
Zaczęłam chodzić po pokoju, który okazał się pokojem loczka,
mój wzrok przykuł jakiś album leżący na biurku, wiem że nie powinnam go ruszać ale to jest silniejsze ode mnie, razem z albumem usiadłam na łóżku,  otworzyłam go i od razu tego pożałowałam.
W środku było pełno zdjęć różnych dziewczyn a obok nich napis "zaliczona".
Zamknęłam album jak najszybciej i odłożyłam go na wcześniejsze miejsce.
Nie chciałam być w tym pokoju ani domu ani minuty dłużej.
Otworzyłam drzwi wychylając głowę, pusto.
Śmiechy dziewczyn dochodziły z sąsiedniego pokoju.
Jak najciszej mogłam zeszłam po schodach, następnie wyszłam z domu.
Moja kamienica znajdowała się jakieś 15 minut drogi stąd, cały czas miałam przy sobie małą torebeczkę, otworzyłam ją wyciągając z niej komórkę, było po 3 w nocy!
Przyśpieszyłam kroku, nie wiem kiedy ale nim się obejrzałam wchodziłam już po schodach,
mieszkałam na ostatnim piętrze, gdy stanęłam przed drzwiami od kluczyłam je i weszłam do środka, zapaliłam światło i zamknęłam drzwi na wszystkie możliwe zamki. Ściągnęłam sukienkę, szpilki, zgasiłam światło i położyłam się na łóżku, przykryłam się kołdrą, po chwili zasnęłam.

Obudziłam się, spojrzałam na zegar wiszący na ścianie, który wskazywał godzinę 10:56. Woow!
Już miałam się zerwać do szkoły ale przypomniałam sobie że jest sobota,
opadłam na poduszkę wzdychając.
Wczoraj był dziwny wieczór, boję się jak zareagowali jak zobaczyli że mnie nie ma.
Dzisiaj nie musiałam iść do pracy, bo szefowa musiała wyjechać do Los Angeles, jej brat jest w szpitalu.
Do 2-3 tygodni powinna wrócić.
Pracuję w małej kawiarni połączonej z biblioteką tylko w weekendy.
Jakoś daję radę z zarobionych pieniędzy, chociaż szczerze przyznam że jest ciężko...
Nie chętnie wygramoliłam się z łóżka, podeszłam do szafy z której wyjęłam dresy i starą już koszulkę taty, poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i umyłam włosy, ubrałam się i wysuszyłam włosy,
nałożyłam na twarz krem, postanowiłam się nie nie malować, bo po co.
Gdy już się cała ogarnęłam wyszłam i udałam się do kuchni, postawiłam wodę na gaz i wzięłam się
za robienie śniadania, czyli w moim wydaniu kanapek.
Kończyłam robić ostatnią kanapkę, kiedy usłyszałam głośny gwizd czajnika, wyłączyłam gaz i zalałam moją ulubioną miętową herbatę. Kanapki położyłam na talerzyk,
wzięłam herbatę i ruszyłam do salonu gdzie wygodnie usadowiłam się na kanapie,
jedzenie oraz kubek z gorącą cieczą położyłam na stoliku,
włączyłam TV, leciała akurat znana komedia "Milerowie", postanowiłam ją obejrzeć.
Co chwilę się śmiałam spożywając moje śniadanie, po filmie odniosłam brudne naczynia i je zmyłam,
wróciłam na kanapę, krążyłam po kanałach szukając czegoś ciekawego,
lecz nic takiego interesującego nie było.
Wyłączyłam zrezygnowana telewizor, rozejrzałam się, dawno sprzątałam.
Postanowiłam posprzątać, wzięłam potrzebne przedmioty i wzięłam się do roboty, po kilku godzinach skończyłam, spojrzałam na zegar wiszący na ścianie, była godzina 17:45.
Szybko mi ten czas poleciał, poszłam do kuchni i nalałam sobie do szklanki pomarańczowego soku, upiłam kilka łyków i odstawiłam szklany przedmiot, wzięłam jabłko i udałam się do mojego pokoju,
położyłam się na łóżku wzięłam na kolana laptopa, którego chwilę wcześniej włączyłam,
zalogowałam się na twittera, facebooka i na inne portale,
jak zwykle nudno, na tt follownęłam kilka osób i się wylogowałam,
na fb przyjęłam kilka zaproszeń, polajkowałam kilka zdjęć,
już miałam się wylogować, gdy napisała do mnie Tiffany - koleżanka z klasy,
chwilę z nią pisałam, potem się wylogowałam, włączyłam piosenkę Adele - Set Fire To The Rain, którą słuchałam dość często, słysząc pierwsze słowa piosenki przymknęłam oczy,
przed moimi oczami nagle pojawił się wczorajszy wieczór, spotkanie z Harry'm w parku,
wszystkie informacje dotyczące jego i reszty członków One Direction...
Potrząsnęłam głową próbując wyrzucić w jakiś sposób to wszystko z mojej głowy,
wyłączyłam laptopa i się wygodnie położyłam, po chwili zasnęłam.

Obudziłam się na następnego dnia była godzina 9:05, wstałam z bardzo wygodnego łóżka,
miałam ochotę pobiegać, podeszłam do szafy wyciągnęłam legginsy i koszulkę z krótkim rękawem,
 razem z ciuchami udałam się do łazienki, przebrałam się, umyłam zęby,
włosy zawiązałam w wysokiego kucyka, wyszłam z pomieszczenia,
wzięłam jabłko zrobiłam kilka gryzów i je odłożyłam,
poszłam do przedpokoju gdzie założyłam nike, wzięłam bluzę i wyszłam z mieszkania i je zamknęłam,
schodząc po schodach ubrałam bluzę, po chwili znajdowałam się na świeżym powietrzu,
dzisiaj było wyjątkowo ciepło jak na Londyn, truchtem ruszyłam w stronę lasu ,
który znajdował się jakieś 10 min. stąd,
będąc prawie obok wyznaczonego celu zdałam sobie sprawę z tego co ja robię,
niedaleko mieszka One Direction, zaledwie kilka minut stąd,
zaczęłam się wycofywać, pobiegłam szybkim truchtem do parku,
po kilkunastu minutach już się tam znajdowałam, biegłam wzdłuż alejek parku słuchając moich ulubionych piosenek przez słuchawki, które na szczęście wzięłam.
Po woli zaczęłam czuć zmęczenie, usiadłam na najbliższej ławce głośno oddychając,
przebiegłam większą część parku, czyli łącznie jakieś kilka kilometrów.
Włożyłam ręce do kieszeni, poczułam coś zimnego, było to kilka drobniaków,
stwierdziłam że pójdę do najbliższego sklepu po wodę,
najbliższym sklepem było Tesco, ruszyłam powoli w jego stronę, po chwili wchodziłam do środka,
udałam się do działu z napojami wzięłam małą wodę niegazowaną i udałam się do kasy.
Stałam w kolejce która była dość długa, słyszałam za sobą jakieś głosy ale nie za bardzo chciałam się obrócić,
cierpliwie czekałam na swoją kolej, gdy rozmowa się nasiliła moje zniecierpliwienie zaczęło wzrastać. Wzięłam wdech i się obróciłam, za mną stał Zayn i Louis z One Direction,
 miałam wrażenie że przyglądają mi się, szeptali coś porozumiewając się dziwnym wzrokiem, cały czas patrzyli na mnie.
Fuknęłam pod nosem, co za pewne nie uszło ich uwadze.
Popatrzyłam się na kasę moja kolej, kasjerka skasowała moją wodę a ja dałam jej pieniądze,
wzięłam wodę i nie czekając na resztę wyszłam z marketu.
Jak najszybciej mogłam szłam do domu, otworzyłam drzwi kamienicy i weszłam po schodach,
przekręciłam kluczem drzwi, po czym weszłam do środka,
zamknęłam drzwi na każdy możliwy zamek jak to miałam w zwyczaju,
zdjęłam buty i udałam się do pokoju,
wyjęłam z szafy krótkie czarne spodenki i tego samego koloru bokserkę,
położyłam ubrania na łóżku i zdjęłam ciuchy, które miałam na sobie,
następnie ubrałam te przyszykowane, brudne wzięłam i wrzuciłam do kosza z brudnymi rzeczami.
Wróciłam do salonu, położyłam się na kanapie i włączyłam telewizję,
leciał program z wiadomościami, mówili o wczorajszych wyścigach.

- Dzień dobry państwu, wczoraj na obrzeżach  miasta odbyły się nielegalne wyścigi, było tam pełno nastolatków i nastolatek nawet niepełnoletnich, policja zatrzymała sporą liczbę osób pijanych i pod wpływem narkotyków, podczas tego wydarzenia nie zabrakło trzech znanych gangów, między innymi One Direction, Little Mix oraz The Wanted. Przypominamy, że pozostałe gangi przedstawione na tle One Direction wypadają jako zbieraniny śmiesznych ludzi. Gang do perfekcji opanował przemysł narkotyków, handel bronią na czarnym rynku, kradzieże, zabijanie na zlecenie, handel ludźmi, napaści (zwłaszcza na funkcjonariuszy policji!). 
Nie liczą oni się z nikim - nawet kobietami czy dziećmi!

Siedziałam nie ruchomo, przestałam na moment oddychać, wiedziałam tylko o małej części wykonywanej przez nich roboty, nigdy bym nie przypuszczała że są zdolni do czegoś takiego jak np. handel ludźmi.
Usłyszałam dźwięk mojej komórki oznajmujący nową wiadomość, odblokowałam telefon i otworzyłam wiadomość. Była to wiadomość od nieznanego numeru.



***************
Mam taką prośbę, proszę aby każdy kto przeczyta ten rozdział zostawił komentarz, nawet zwykłą kropkę, chcę zobaczyć ile osób naprawdę czyta tego bloga. ☺ 

Do następnego, Kasia ;3

sobota, 22 listopada 2014

Chapter VI

*Isabelle*
Robiliśmy chyba już piąte kółko. Czułam jak kręci mi się w głowie. Dłużej tego nie wytrzymam!
- Długo jeszcze? - zapytałam bruneta.
Byłam zła i znudzona, spojrzałam na Styles'a, który na moje pytanie przewrócił jedynie oczami.
Fuknęłam pod nosem nie zadowolona. Harry na początku wyścigu próbował rozmawiać ze mną, ale nie widząc jakiegokolwiek zainteresowania przeze mnie jego osobą, dał sobie spokój.
Nagle zrobiło się strasznie zimno.
- Na siedzeniu z tyłu leży koc. Możesz sobie go wziąć i się przykryć. - powiedział.
Odpięłam pasy i przekręciłam się na siedzeniu, tak że teraz byłem tyłem do maski samochodu, schyliłam się po koc, gdy nagle poczułam jak materiał mojej sukienki podniósł się bardzo, aż za bardzo.
W duchu modliłam się aby brunet nic nie zauważył, moje szczęście mnie chyba nie lubi, bo gdy złapałam koc poczułam gorącą dłoń na odkrytym miejscu, przez co opuściłam koc, tak że spadł na podłogę samochodu.
Cholera! Nie dobrze! Musiałam się jeszcze bardziej schylić. Głośno przełknęłam ślinę, szybko się schyliłam, złapałam koc i już miałam wracać na siedzenie,  gdy poczułam że chłopak mnie uścisnął w udo, moje serce zaczęło jeszcze szybciej bić, wzięłam głęboki wdech i chciałam usiąść, ale zanim to zrobiłam, poczułam klepnięcie. Ten palant klepnął mnie po tyłku! Co to do cholery było?!
Mój oddech był przyśpieszony, a oczy rozszerzone do granic możliwości.
Popatrzyłam się na loczka, który uśmiechał się jakby zdarzenie przed chwilą nie miało miejsca.
Postanowiłam więcej o tym nie myśleć, usiadłam wygodnie na siedzeniu i przykryłam się kocem.
Moje oczy zaczęły się zamykać, aż całkowicie się zamknęły,
 ja natomiast coraz bardziej pogrążona byłam w krainie Morfeusza.

*Harry*
Popatrzyłem się na nią, tak słodko spała. Jest zajebiście seksowną laską!
Gdy zobaczyłem że podwinęła się jej sukienka musiałem wykorzystać okazję. Ona jest tak cholernie pociągająca. Uśmiechnąłem się na samą myśl o jej ciele wijącym się pode mną. Ona musi być kolejną na mojej dość długiej już liście. O tak, muszę ją przelecieć. Isabelle musi być moja.
Zostało jeszcze jedno kółeczko, jak zwykle to ja prowadziłem. Tamci frajerzy byli daleko w tyle. Wyjąłem skręta, po chwili rozkoszowałem się jego smakiem. Gdy skończyłem otworzyłem okno i wyrzuciłem peta, zamknąłem okno aby Isy nie było zimno. Spojrzałem jeszcze raz na nią, przykryłem ją szczelniej.
Nie wiem dlaczego,ale była strasznie blada, trochę mnie to przestraszyło.
Przyśpieszyłem aby być jak najszybciej na mecie.    

*Sienna*
Impreza trwała w najlepsze, zawsze podczas wyścigów gra jakiś zespół rockowy, ludzie tańczyli świetnie się przy tym bawiąc mimo panującej niskiej temperatury.
Ludzie ocierali się o siebie, inni stali z boku przyglądając się im i popijając piwo.
Wyścig zaczął się o 23:00, a jest już za nie długo pierwsza, czyli zwycięzca powinien za chwilę przyjechać. Uśmiechnęłam się podekscytowana. Rozglądnęłam się szukając Josha, zobaczyłam go
liżącego się z jakąś szmatą, jego ręce znajdowały się pod jej króciuteńką bluzeczką. to było obrzydliwe.
Nie wiem dlaczego ale ruszył mnie ten widok, głupio się teraz czułam.
Czułam coś do Josha i miałam nadzieję że on do mnie też.
Do moich uszu dobiegł głośny warkot silnika samochodowego. Uniosłam głowę i zobaczyłam auto Styles'a przekraczające metę. Wszyscy zaczęli klaskać, wszyscy oprócz mnie. Ja zajęta byłam przypatrywaniu się samochodowi, ciekawe co tam z Isy. Brunet zaparkował pojazd z boku i wysiadł podbiegając do reszty 1D. Przybili sobie piątki. Harry coś im powiedział, po czym wymienił się kluczykami z Niall'em .
Loczek podszedł do auta. tylko że od strony pasażera, otworzył drzwi i wyciągnął Isabelle.
Trzymając ją na rękach ruszył do czarnego Jeepa Horana.

Coś było nie tak...
Przypatrzyłam się Isy, jej oczy były zamknięte, ona zaś była strasznie blada, w ogóle się nie ruszała.
Teraz dopiero dotarło do mnie co ja zrobiłam. Cholera!
Harry otworzył drzwi z tyłu auta i położył na siedzeniach ciało Isabelle,
zamknąwszy drzwi szybko wsiadł za kierownicę i odjechał z piskiem opon.
Nie fatygował się nawet odebraniem nagrody, ludzie patrzyli zdziwieni w zakurzoną drogę, która prowadziła do wyjazdu z lasku.