środa, 11 czerwca 2014

Chapter IV

*Harry*

          Po kilku minutach dojechałem wreszcie do lasku, który znajdował się niedaleko drogi, na której miał się odbyć wyścig. Przez ten czas zdążyłem już trochę się ogarnąć. Zaczynałem trzeźwiej myśleć. Mój samochód był czarny i trudno go było zauważyć w krzakach, więc nie musiałem się bać, że ktoś mnie tu zobaczy. Narzuciłem na głowę kaptur i powoli wyszedłem z auta. Widziałem zarysy pojazdów chłopaków. Wkurzyłem się, kiedy zauważyłem Malika w MOIM samochodzie. Szybkim krokiem kierowałem się w stronę linii startu. Stała tam ponętna dziewczyna, która zawsze rozpoczynała wyścig.
                                                                        *Isabelle*
Gdy dojechaliśmy na miejsce, chłopaki zaparkowali w wolnym miejscu, po czym wyskoczyliśmy z auta. Oczekując na moich przyjaciół chwyciłam koniec sukienki ciągnąc ją w dół. Ciągle uważałam że jest za krótka, lecz teraz nic na to nie poradzę, Sienna zawołała mnie z wyrażną ekscytatcją. Dziwiłam się jej zachowaniem, przecież to tylko wyścig - wyścig jak każdy inny, postanowiłam się tym nie przejmować i chociaż raz zacząć bawić się jak moi przyjaciele, mimo że miałam do tego wieczoru złe przeczucia. Zdziwiłam się położeniem moich znajomych, zawsze Sienna idzie koło Josh'a.. Czyżby się o coś pokłucili? Popatrzyłam na moją przyjaciółkę która znajdowała się w objęciach Mark'a, po chwili usłyszałam kroki aż w końcu ręka Josh'a oplotła moją talię, dołączyliśmy do tamtej dwójki po chwili przemierzając teren ruszyliśmy w kierunku namiotów. Słychać było głośną muzykę, krzyki nie których zebranych i stukot moich szpilek. Nie wiem czemu było aż tak bardzo je słychać, Sienna ubrała koturny które wydawały o wiele mniej hałasu od szpilek, więc się nie musiała przejmować. Josh co chwilę szeptał mi jakieś słówka do ucha, jego ręka zaczęła zsuwać się z mojego ramienia, potem przez jakiś czas "głaskał" moje plecy, aż w końcu poczułam mocno zaciskającą się rękę na mojej pupie, popatrzyłam się gardząco na chłopaka który uśmiechał się bezczelnie, nie rozumiem co się z nimi dzieje, szybko strąciłam rękę przyjaciela i obciągnęłam sukienkę w dół, która się podwinęła przez dziwny ruch chłopaka. Spojrzałam na dwójkę idącą koło nas, Sienna przytulała się do Mark'a, szeptali sobie coś do ucha. Wpadłam na pewien pomysł, nie wiem jakim cudem wpadło mi to do głowy, ale trudno przecież żyję się tylko raz. Złapałam rękę Josh'a, ten jakby znając mój plan mocno splótł nasze palce i pociągnął mnie w nieznanym kierunku, po chwili stalismy przy stole z napojami, przekąskami.
- Na co masz ochotę? - zapytał uśmiechnięty. Rzuciłam mu jedno zdziwione spojrzenia, po czym spojrzałam na stolik. Przeczesywałam wszystko wzrokiem, w końcu moje oczy dostrzegły jakiegoś gościa robiącego watę cukrową, chłopak trzymający moją rękę podążył wzrokiem w tym samym kierunku, podeszliśmy do niego, Josh szepnął mu coś do ucha szeroko się do mnie uśmiechając, tamten zaś zabrał się za przygotowywanie waty.


                                                                *Zayn*
Siedziałem w aucie, czekając na początek wyścigu. Moje spojrzenie wylądowało na blondynce która siedziała za kierownicą samochodu stojącego po prawej stronie, chyba wyczuła moje spojrzenie bo odwróciła się w moją stronę uśmiechając się zadziornie, puściła oko i zaczęła sprawdzać coś w telefonie. Mój wzrok powędrował na jej różowe usta, proszące się o ich skosztowanie. Kurwa! Stop.. Myśl o wyścigu, myśl o wyścigu. Kurwa, ona jest taka seksowna jak przegryza wargę.
 Moje rozmyślanie przerwało otwarcie drzwi po stronie kierowcy, odwróciłem głowę w tamtą stronę i zamarłem. Przede mną stał nieźle wkurzony Styles. Czy go przypadkiem nie miała pilnować Elka? Oh.. Współczuje jej.
- Wyłaź! - warknął. Popatrzyłem się na nieźle wkurzonego przyjaciela, postanowiłem mu ustąpić. Ja i tak nie dam rady prowadzić, wciąż przed oczami mam te nieziemskie różowe usta. Szybko wyszłedem z auta robiąc miejsce Harry'emu, ten rozsiadł się na siedzeniu, otworzył skrytkę i wyjął paczkę mocnych gum miętowych, otworzył paczkę następnie biorąc kilka wsadził sobie je do ust.
- No co się tak gapisz? - zapytał. Zaśmiałem się, on naprawdę wiele ryzykuję biorąc udział w tym wyścigu. Napewno dalej jest pod działaniem tych świństw, ale nie mam zamiaru się z nim kłócić, i tak postawi na swoim. Miałem odchodzić ale wpadłem na Siennę, starą koleżankę.
- Hej Sienna, kupę lat - zaśmiałem się, spojrzałem na Hazze który przyglądał się koleżance Sienny.
- Siemka Zayn, tak, trochę zleciało - też się zaśmiała. - Zayn możesz na chwilę? - zapytała odchodząc na bezpieczną odległość.
- Ta, jasne. - podeszłem do niej.
                                                                  *Harry*
Siedziałem w samochodzie dokładnie obserwując koleżankę Sienny, była całkiem niezła. Spojrzałem na Zayn'a który szeptał coś z Sienn, rzuciłem spojrzenie na zegarek. Do wyścigu zostało 5 min. Powróciłem do wcześniejszej czynności czyli do przypatrywania się nieznanej mi jeszcze dziewczynie. Widać że jest na wyścigu pierwszy raz, głowę miała spuszczoną w dól, przez jakiś czas obserwowała swoje buty, jest taka niewinna. Zastanawiam się jakim cudem przyjażni się z Sienną - swoim przeciwieństwem. Tamta dwójka zbliżyła się do nas, Zayn podszedł do mnie i powiedział o swoim planie z Sienn. Ucieszyłem się, że będę mógł być z dziewczyną, Sienna zawołała Isy. Rozglądnąłem się zdziwiony w poszukiwaniu nie jakiej Isy, dziewczyna podniosła wzrok i spojrzała na Siennę zdziwiona powoli do niej podchodząc. A więc ta dziewczyna nazywa się Isy.. Isy. Isy. To przecież zdrobnienie od Isabelle. Ładne imię.. Dziewczyny obeszły samochód podchodząc do drzwi pasażera z przodu, Isabelle oparła się o drzwi zawzięcie dyskutując o czymś z Sienn, tamta natomiast szybko otworzyła drzwi wpychając dziewczynę do środka. Szybko zamknęła drzwi, a ja nacisnąłem blokadę uniemożliwiając Isy ucieczkę. Jakiś gość ogłosił że do startu zostałą minuta, zamknąłem drzwi żegnając sięz Malikiem. Ruszyłem w kierunku lini, na której stały już stały 2 wyścigujące się samochody. Popatrzyłem na przerażoną dziewczynę, uśmiechnąłem się do niej puszczając oczko. Na środku stała jakaś laska z toną tapety w zakrótkiej bluzeczce i spódniczce. Dodałem gazu, czekając na podniesienie chorągiewki. W głośnikach zaczęło się odliczanie 10, 9, 8, dodałem gazu, rozkoszując się dżwiękiem 7, 6 , 5, obróciłem głowę w stronę dziewczyny która przyglądała się pozostałym samochodom  4 , 3 , 2 , ...1    !!!!   START!!!!


----------------------------------------------------------------------------------
Hej, wracam po dość długiej przerwie. Kilka osób pytało czy blog będzie kontynuowany, a więc blog zamierzam kontynuować z całkiem nowym pomysłem  ;D
Tak więc czekajcie na rozdział V który napiszę zaraz po zakończeniu roku ( 25.06.)  :D
Mam nadzieję że będzie wam się podobać :3
Do następnego, Kasia ;3
(rozdział nie sprawdzony, mogą pojawić się błędy, przepraszam) 

2 komentarze: