środa, 26 lutego 2014

Chapter II

*Isabelle*
Wyszłam z wanny, woda zrobiła się już naprawdę zimna. Musiało to mi trochę zająć.. Owinęłam swoje ciało puszystym białym ręcznikiem. Podeszłam do lustra, i dokładnie przyjrzałam się sobie. Zaczęłam dokładnie wycierać swoje ciało, gdy byłam już sucha, ubrałam bieliznę. Wzięłam do ręki balsam i dokładnie wtarłam w ciało, sięgnęłam po suszarkę, włożyłam odpowiedni koniec do gniazdka, w między czasie poszłam do pokoju po ciuchy, gdy wróciłam suszarka była już nagrzana, wysuszyłam włosy, następnie ubierając się w przyszykowane ciuchy, włosy zostawiłam rozpuszczone, jedynie je lekko natapirowałam, wzięłam z półki kosmetyczkę. Rzadko kiedy się malowałam, ale teraz był odpowiedni moment. Wiedziałam że moi przyjaciele by mnie wyśmiali gdybym zeszła w zwykłych dżinsach i bluzie do tego w balerinkach..

*Eleanor*
Co jakiś czas przychodziłam do salonu zobaczyć co robi Harry. Louis by się wściekł gdybym pozwoliła uciec Hazzie. Nie dziwię się że zabronili mu jechać. Od pewnego czasu w jego życiu są tylko narkotyki, dziwki i alkohol. Nie wiem co się z nim dzieję, kilka razy próbowałam z nim pogadać ale on nie chciał. Wróciłam na górę do mojego i Louisa pokoju, kolejny raz podeszłam do lustra trzymając w dłoni kolczyk i igłę, iglę wbiłam pod ustami, już miałam nakładać kolczyk, gdy do moich uszu dobiegł dźwięk dzwonka do drzwi, położyłam wszystko na toaletkę i zeszłam na dół modląc się aby Hazza jeszcze spał.

*Sienna*
Wyszłam z bloku chowając wszystko do kieszeni, zbiegłam po schodach na dół, poszłam w umówione miejsce po drodze paląc papierosa, poczekałam chwilę po kilku minutach ujrzałam auto a w nim Josha i Marka pomachałam im na powitanie i wskoczyłam na tyły.
- Czas zacząć nasz plan, trzeba się zemścić na tej małej szmacie! - krzyknęliśmy razem w trójkę, po chwili wybuchając nie kontrolowanym śmiechem.
Po drodze zjechaliśmy na jakąś łąkę, wyszliśmy z auta i usiedliśmy na trawie. Mark wyjął z kieszeni nowy towar, dał nam po jednym"papierosie". Po woli paliliśmy zachwycając się smakiem.
Gdy skończyliśmy wróciliśmy do auta ruszając pod kamienicę Isy. Spojrzałam na zegarek - za 30 min. mamy być po nią. Kurwa! Nie wyrobimy się! Poprosiłam Josha żeby jechał troszkę szybciej Nie mogłam się doczekać zdezorientowanej miny Isabelle, mogła się nie wtrącać w nie swoje sprawy. Przynajmniej będzie mieć jakąś nauczkę na przyszłość. Uśmiechnęłam się do chłopaków wiedząc że oni też nie mogą się doczekać głównego momentu naszego planu.

*Eleanor*
Podeszłam do drzwi następnie je otwierając przede mną stała Perrie. O fuck! Zapomniałam że umówiłyśmy się dzisiaj na babski wieczór. Wpuściłam Pezz do środka przymykając drzwi, gestem dłoni pokazałam jej żeby szła do kuchni. Nalałam nam do szklanek soku, po czym zajęłyśmy miejsca przy stoliku, nagle usłyszałyśmy trzask, szybko pobiegłam do salonu. Kanapa była pusta, wzrok podniosłam na drzwi które były otwarte na oścież. O nie! Kurwa! Louis mnie zabije!
                                                           

  *****
Tak wiem że rozdział trochę inny. Ja i Pati mamy inne style pisania. Ale mam nadzieję że będzie wam się podobać :) Dziękuje wam wszystkim za komentarze! ;*
                                                     Hope You Like It ;*
                                                              Kasia:) 

1 komentarz:

  1. nie lubie tego typu historii, ponieważ jest ich tak dużo w internecie że prawie w każdej coś się powtarza, ale trudno jakoś to przeżyję
    życzę dużo weny :** i zapraszam do siebie na nowy rozdział http://vanillaandmango.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń